Aloha,
... ale żeby nie było plakatu, sali, osoby wprowadzającej, czy nawet publiczności? Tak żalił się pewien poeta, który swoje zaangażowane erotyki dyktował swoim miłośnikom w Mławie, Stanisławowi Aniołowi, naczelnikowi Domu Kultury w Pułtusku. Przykro, gdy ktoś się stara i nikt o tym nawet nie wie. Aż mi się serce kraje (niczym towarzyszowi Winnickiemu, gdy na plenum poruszał pewne drażliwe społeczne kwestie i nic - groch o ścianę!), gdy tak wiele fajnych rzeczy ginie w zalewie szamba. I tak oto pomyślałem sobie, że czemu nie dokumentowac tego, co mi sie podoba i nie spróbowac zrobic fanzine'a, tyle, że trochę mniej tradycyjnego.
Dużo dzieje się lokalnie, sporo ciekawych rzeczy mam okazję zobaczyc w podróży. Tego wszystkiego się spodziewajcie.
Aloha,
I love fanzines, I loved them first time I found out about them and since then I've been having a deep affection for them. You cannot have a Hardcore scene without fanzine. Forget about it. So here's my fanzine. It's not cut & paste style, you cannot read it while you're having your nice time in the toilet. But the idea behind remains the same and the vibe of typing those letter feels totally the same as I would type them on the old typing machine when I was doing my very first fanzine. There's so much going on locally or when I have a chance to travel, so why don't I share what I can videotape with ya'll? Expect the unexpected.
środa, 26 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz